Pandemia COVID-19 mocno skomplikowała sytuację w służbie zdrowia – między innymi kwalifikacje do leczenia domowym respiratorem pacjentów zmagających się z przewlekłą niewydolnością oddechową. O wyzwaniach świadczeniodawców wentylacji w dobie pandemii opowiada dr Robert Suchanke, anestezjolog, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej. 

Z informacji, które podczas debaty pt. „Pozaszpitalna wentylacja mechaniczna – czy dobrze już było?” przekazał dr Robert Suchanke, w Polsce z leczenia respiratorem w domu korzysta około 9 tys pacjentów. Część z nich została włączona do leczenia inwazyjnego (wymagającego tracheostomii), część natomiast wentyluje się z użyciem różnego typu masek.

– Obie techniki służą do pomocy ludziom i wprowadzenia oddechu zastępczego – tłumaczy dr Suchanke, zwracając uwagę na to, że leczenie nieinwazyjne staje się coraz bardziej popularne. Dzieje się tak z szeregu powodów. Jednym z nich są możliwości techniczne: maski i inny osprzęt są coraz nowocześniejsze i bardziej komfortowe dla pacjenta.

– Pacjent może mówić, zachować drogę oddechu i pokarmową – tłumaczy dr Robert Suchanke, podkreślając że nieinwazyjne techniki wentylacji pacjenta stają się coraz popularniejsze również na oddziałach intensywnej terapii. – Anestezjolodzy coraz chętniej po nią sięgają. Dr Suchanke zaznacza jednak, że o zastosowaniu u pacjenta konkretnej techniki wentylacji ostatecznie decyduje lekarz. – Gdy stan pacjenta jest ciężki, tracheostomia jest niezbędna. Nie da się tego ominąć.

Wentylacja w domu pacjenta – przybywa pacjentów z POChP

W Polsce pacjenci z respiratorów domowych korzystają od początku XXI wieku.

Zachowujemy ciągłość świadczenia w warunkach najbardziej przyjaznych dla każdego, czyli w domu – tłumaczy istotę świadczenia wentylacyjnego dr Robert Suchanke, wskazując że pacjentów wentylowanych w domach jest już około 9 tys. Pacjenci zmagają się z chorobami i urazami, które doprowadziły do przewlekłej niewydolności oddechowej i w konsekwencji konieczności wspomagania lub zastępowania ich oddechu respiratorem. Na liście chorób wymagających leczenia wentylacyjnego znajduje się także POChP. Jak zauważył dr Robert Suchanke, do lekarzy zwraca się  coraz więcej osób dotkniętych przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP).

– POChP jest coraz lepiej diagnozowane, między innymi dlatego powiększa się grupa pacjentów przekazywanych do leczenia. Perspektywy są takie, że ta grupa pacjentów będzie rosła. Jest to związane z nałogiem palenia, który jest jednym z głównych czynników ryzyka. Kolejnym jest jak również zanieczyszczenie powietrza – tłumaczy dr Robert Suchanke.

Musimy się przygotować na pacjentów pocovidowych

Kolejnym wyzwaniem w perspektywie czasu będą pacjenci borykający się z niewydolnością oddechową po przechorowaniu COVID-19.

– Ten wirus, niestety, uszkadza układ oddechowy w stanie ostrym i powoduje trwałe lub przejściowe zmiany trwałe w układzie oddechowym, które prowadzą do przewlekłej niewydolności oddechowej. I to problem, do którego powinniśmy się przygotować, bo to nas czeka – przewiduje dr Robert Suchanke. Co oznaczają przygotowania? Głównie zapewnienie sprzętu i kadr.

– Potrzebujemy dialogu. I to jest nasz apel. Potrzebujemy rozmowy z zajętymi ostatnio walką na froncie ministerstwem zdrowia i z płatnikiem, aby przewidzieć pewne dalsze kroki. Żeby nie było zarzutów, że coś przegapiliśmy. To czas, gdy powinniśmy tę sprawę omówić – mówi dobitnie.

Kwalifikacja do leczenia respiratorem w domu pacjenta w dobie pandemii COVID-19

Kolejnym wyzwaniem w wentylacji domowej są okoliczności towarzyszące pandemii. COVID-19 zdecydowanie utrudnił pracę lekarzom, pielęgniarkom i fizjoterapeutom, którzy odwiedzają pacjentów w domach. Sytuacja z opiece zdrowotnej związana z pandemią ma jeszcze jedno następstwo. Utrudniona jest kwalifikacja do leczenia. W czasach przedcovidowych kwalifikacja do leczenia respiratorem w domu i włączenie do niego odbywały się na szpitalnych oddziałach. Obecna sytuacja zdecydowanie to utrudnia. Pojawia się zatem zasadne w tych okolicznościach pytanie, czy kryteria i sposób kwalifikacji pacjentów do leczenia respiratorem w domu nie powinny się zmienić. Co na to dr Robert Suchanke?

– Byłbym ostrożny. Należałoby to podzielić na dwa okresy. Pierwszy raz przeżywamy sytuację, że pandemia mocno utrudniła możliwość leczenia i diagnostyki w szpitalu. Dlatego obecnie potrzebujemy możliwości łatwiejszej kwalifikacji. Dodam, że tymi chorymi opiekują się w domach ci sami ludzie, którzy się nimi opiekują w szpitalach. Często pacjenci spotykają w domach ten sam zespół (lekarza, fizjoterapeutę, pielęgniarkę), zespół kompetentny do oceny stanu pacjentów. Powinno się opracować jakiś model na obecny czas. Natomiast na przyszłość – byłbym ostrożny. Sądzę, że model funkcjonujący jest bardzo dobry. Są określone kryteria medyczne, które pacjent musi spełnić, aby się zakwalifikować do świadczenia. I tego bym nie zmieniał – odniósł się do pytania d Robert Suchanke.

Czytaj także: Wskazania i kwalifikacja dzieci do leczenia respiratorem w domu

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.