Szpital w Prudniku będzie się specjalizował w leczeniu niewydolności oddechowej. Potrzebujących ludzi mogą być na Opolszczyźnie setki

Szpital w Prudniku otworzył Ośrodek Diagnostyki i Leczenia Niewydolności Oddechowej. Dzięki systemowej pomocy setki ludzi na Opolszczyźnie mogą wrócić do normalnego życia, a nawet do aktywności zawodowej.

Na inaugurację nowego centrum przyjechała na wózku Grażyna Sztomper z Prudnika. To jedna z pierwszych pacjentek, która już przeszła fazę diagnozy i przebywa pod opieką w domu.

– Przez ostatnie pół roku co miesiąc spędzałam w szpitalu po kilka czy kilkanaście dni. Duszności miałam takie, że traciłam przytomność. Nie byłam w stanie przejść kilku kroków w domu – mówi Grażyna Sztomper.

– Po ostatnim pobycie w szpitalu czuję się dobrze, spokojnie śpię, mogę pochodzić po mieszkaniu, a nawet próbuję chodzić na spacer.

– Na co choruję? Szybciej będzie, jeśli powiem na co nie choruję – mówi nie zdejmując maski kolejny pacjent oddziału Marian Kantysz z Jasienicy Górnej koło Otmuchowa. – Przez rok nie mogłem zasnąć, tlen miałem na bardzo niskim poziomie. Jestem leczony tlenem, ale dotychczasowy koncentrator tlenu, jaki mam w domu, nie pomagał mi wystarczająco. W tej chwili dr Renata Franke zaproponowała mi inny aparat, który ratuje mi życie. Czuję się, jakbym się na nowo urodził.

Powiedzcie ludziom, że leczenie jest możliwe

Ośrodek Diagnostyki i Leczenia Niewydolności Oddechowej w Prudniku, to 14 łóżek wydzielonych w osobnym skrzydle szpitala, tylko dla tych pacjentów, z osobnym personelem i specjalistycznym sprzętem medycznym. Ośrodek działa w ramach szpitalnego oddziału internistycznego. Trafiają tu pacjenci z przewlekłą niewydolnością oddechową i to w takim stadium, gdy nie są w stanie samodzielnie oddychać. Tę niewydolność wywołują choroby płuc, klatki piersiowej, ale też inne schorzenia. Układ oddechowy pacjentów nie eliminuje dwutlenku węgla i nie może właściwie dotlenić organizmu. Pacjenci mają zaburzony komfort życia. Odczuwają powikłania psychosomatyczne. Na co dzień bywają senni a także często chorują i nie są w stanie pracować. Bardzo często dochodzi u nich do powikłań. Głównie układu sercowo-naczyniowego, co skraca życie.

– Nasza forma terapii polega na nieinwazyjnym wspomaganiu własnego oddechu pacjenta – tłumaczy dr n. med. Zbigniew Szkulmowski, który przed ponad 20 laty utworzył pionierski w Polsce ośrodek zajmujący się wentylacją domową w Bydgoszczy, a od lutego 2006 roku kieruje Ośrodkiem Wentylacji Domowej. – Respirator poprzez szczelnie przymocowaną maskę wspomaga każdy oddech pacjenta. Mięśnie oddechowe mniej się męczą, pracują w mniejszym nasileniu, odpoczywają. W okresach kiedy pacjent nie jest wentylowany, może skuteczniej oddychać, kaszleć, zapewnić sobie lepszą wymianę gazową.

Doktor Zbigniew Szkulimowski wymienia społeczne czy wręcz ekonomiczne korzyści takiej terapii. Poprawia się komfort życia pacjenta. Niektórzy wracają do normalnego życia, do pracy. Chorzy rzadziej przechodzą powikłania sercowo naczyniowe. Rzadziej trafiają do szpitali. Ich hospitalizacja jest krótsza. To wszystko prowadzi do przedłużenia życia. Korzyścią ogólnospołeczną są mniejsze nakłady na leczenie.
– Chory musi mieć świadomość, że leczenie jest możliwe. Musi trafić do miejsca, gdzie zostanie prawidłowo zdiagnozowany, a także wprowadzone zostanie odpowiednie leczenie i potem przygotowanie do leczenia w domu – mówi dr n. med. Zbigniew Szkulmowski.

Dalsza terapia jest bowiem kontynuowana w domu pacjenta, gdzie pod stałym nadzorem lekarza sam korzysta użyczonego respiratora.

Pierwsi na Opolszczyźnie

– Problem przewlekłej niewydolności oddechowej u pacjentów z chorobami dróg oddechowych staje się problemem cywilizacyjnym – mówi dr Renata Franke, specjalista w zakresie chorób wewnętrznych i chorób płuc, jedna z inicjatorów powstania nowego centrum. To dzięki jej inicjatywie udało się zaprosić do Prudnika polskiego twórcę Ośrodka Wentylacji Domowej.

– Na podstawie kilkuletniego doświadczenia jestem przekonana, że pacjent prawidłowo wentylowany w domu, oprócz oczywistych własnych korzyści zdrowotnych, odciąży w sposób istotny oddziały szpitalne a także zespoły wyjazdowe w regionie.

Władze prudnickiego szpitala  a także powiatu wiążą duże nadzieje z rozwojem tej specjalizacji.

– Chciałbym, żeby to był przełomowy moment w historii prudnickiego szpitala – komentuje prezes Prudnickiego Centrum Medycznego Paweł Rubiński.Po latach recesji, okresie stagnacji, PCM zaczyna etap, mam nadzieję, nieprzerwanego rozwoju.

Krzysztof Strauchmann

Materiał opublikowany dzięki uprzejmości Nowej Trybuny Opolskiej.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.