Każde dodatkowe 10 µg/m3 cząstek stałych PM 2,5 w powietrzu może zwiększać ryzyko urodzenia martwego dziecka o ponad 10 proc. Tak wskazują nowe badania. Zanieczyszczone powietrze może szkodzić niemal od momentu poczęcia.

Autorzy opracowania opublikowanego niedawno w piśmie „Nature Communications” przeanalizowali medyczne i demograficzne bazy danych ze 137 krajów. Sprawdzali, jak zanieczyszczenie powietrza wpływa na ryzyko urodzenia martwego dziecka. Informacje na temat 32,5 tys. zdrowych porodów i prawie 14 tys. urodzonych martwych dzieci pokazały kolosalny wpływ jakości powietrza na to zagrożenie.

Wzrost stężenia PM 2,5 (cząstek stałych o średnicy do 2,5 mikrona) o 10 µg/m3 ma powodować przeciętne zwiększenie ryzyka o 11 proc. Według tych wyników, na ok. 2 mln martwych porodów, 0,8 mln (prawie 40 proc.) było spowodowane zanieczyszczeniem powietrza cząstkami PM 2,5 na poziomie przekraczającym 10µg/m3.

Oczywiście musi się pojawić splot wielu czynników, aby doszło do dramatycznego końca. Na przykład duże znaczenie ma wiek matki. Im starsza, tym wyższe ryzyko. Badacze przypominają przy tym, że aż 98 proc. takich porodów ma miejsce w krajach nisko- oraz średnio-rozwiniętych.

Według wprowadzonych przed dwoma laty nowych, bardziej restrykcyjnych rekomendacji WHO, roczna średnia stężenia tego typu cząstek, docelowo nie powinna przekraczać 5 µg/m3.

Wolniejszy rozwój

Skutki działania zanieczyszczeń atmosfery mogą być różne. Na przykład badanie sprzed końca ubiegłego roku, autorstwa ekspertów z Tajwańskiego Narodowego Szpitala Uniwersyteckiego w Tajpej wskazało, że kontakt matki w czasie ciąży z cząstkami stałymi w powietrzu może opóźniać rozwój zdolności ruchowych dzieci. A także ich rozwój osobowościowo-społeczny.

Badanie uwzględniło ponad 17,5 tys. dzieci urodzonych o właściwym czasie i bez żadnych wad wrodzonych. Każdy dodatkowy wzrost stężenia cząstek stałych w powietrzu działających w czasie drugiego trymestru o 10 μg/m3 wiązał się m.in. z 9 proc. wzrostem ryzyka opóźnień w rozwoju tzw. dużej motoryki. Obejmuje ona obszerne ruchy angażujące całe ciało. Czyli np. chodzenie czy skakanie.

– Ochrona dzieci przed zanieczyszczeniami powietrza powinna rozpoczynać się w okresie ciąży – stwierdza dr Yue Leon Guo, współautor badania.

Mniejszy wzrost i otyłość

Przykładów można podawać więcej. Choć, jak wskazują badania, masa urodzeniowa dziecka może być z powodu zanieczyszczeń obniżona, to później problemem może stać się zbyt duża waga. Informują o tym naukowcy z University of Colorado, Boulder. Zauważyli oni, że w pierwszych miesiącach życia, dzieci urodzone przez matki oddychające niskiej jakości powietrzem, nienaturalnie szybko przybierają na masie. Wynika to głównie z gromadzenia tkanki tłuszczowej.

Badacze podkreślają, że przyspieszony wzrost masy w tym okresie powiązano już z podwyższonym ryzykiem cukrzycy, chorób serca. A także problemów z wagą w późniejszym dzieciństwie i wieku nastoletnim.

– Okres rozwoju płodowego i krótko po porodzie to krytyczne okno rozwojowe. Szkodliwe czynniki mogą w tym czasie zaprogramować niemowlę na rozwój różnorodnych problemów w późniejszym życiu – przestrzega William Patterson, główny autor opracowania opublikowanego w piśmie „Environmental Health”.

Na to, do jakich szkód przyczynia się zanieczyszczone powietrze, wpływ może mieć płeć. Na przykład naukowcy zauważyli ryzyko szybszego przyrostu obwodu talii u dziewczynek wskutek wspólnego działania ozonu i dwutlenku azotu. Zaś u chłopców wspomniane „combo” miało wpływ raczej na spowolniony wzrost ciała, przy jednoczesnym nasilonym gromadzeniem się tłuszczu w okolicach pasa. Naukowcy sądzą, że z powodu zanieczyszczeń może dochodzić do stanów zapalnych w różnych narządach. To w konsekwencji zmienia metabolizm. W tym wrażliwość na insulinę. Wspominają jednocześnie inne badania, według których szkodliwe substancje mogą zmieniać aktywność genów, potencjalnie wpływając na organizm na resztę życia. A  nawet na kolejne pokolenia.

Nadciśnienie – pierwsze symptomy już w przedszkolu

Z kolei grupa z Barcelona Institute for Global Health (ISGlobal) zauważyła, że narażenie na zanieczyszczenie powietrza (a także hałas i życie w gęstej zabudowie) podnosi później u dzieci ciśnienie krwi. Badacze przeanalizowali dane na temat ponad 4 tys. dzieci mieszkających w sześciu miastach Europy; brytyjskim Bradford, francuskich Poitiers i Nancy, hiszpańskich Sabadell i Walencji oraz greckim Heraklionie.

Jeżeli chodzi o toksyczne substancje zawarte w powietrzu, to stężenie dwutlenku azotu, wdychanego w czasie dwóch pierwszych trymestrów wyższe o 9,1 μg/m3 powodowało wzrost ciśnienia rozkurczowego krwi, w wieku 4-5 lat, o 0,9 mm Hg.

Roczny średni wspomnianych substancji limit zalecany obecnie przez WHO to 10 μg/m3.

Wiele badań pokazało, że dzieci z wyższym ciśnieniem są bardziej podatne na rozwój nadciśnienia w późniejszym życiu – podkreśla prof. Martine Vrijheid, autorka analizy.

– Wyniki tego badania pokazują, jak istotna jest identyfikacja środowiskowych czynników, które przyczyniają się do rozwoju ciśnienia na początkowym etapie życia. Nawet od poczęcia – dodaje.

I znowu – wspomniana analiza nie pokazuje działania skutkowo-przyczynowego jednego czynnika. Szkoda (tu nadciśnienie) rozwija się wskutek splotu szeregu czynników środowiskowych oraz wrodzonych.

Sadza przechodzi przez łożysko

Naukowcy z University of Aberdeen zauważyli, że unoszące się w powietrzu cząstki sadzy (znaczący składnik cząstek PM 2,5) przedostają się przez łożysko do różnych organów płodu. W tym do wątroby, płuc i mózgu.

Sadzę można znaleźć w tych narządach już na początkowym etapie ich rozwoju.

– Wiemy, że ekspozycja na zanieczyszczenie powietrza w czasie ciąży i w okresie niemowlęcym można powiązać z narodzinami martwego dziecka. A także przedwczesnym porodem, niską masą urodzeniową oraz zaburzonym rozwojem mózgu. Ma to konsekwencje dla całego życia – zwraca uwagę prof. Tim Nawrot, jeden z autorów odkrycia.

– W tym badaniu pokazujemy, że liczba cząstek sadzy, które wchłania organizm matki, jest proporcjonalna do liczby cząstek przedostających się do łożyska oraz do dziecka. Regulacje odnośnie jakości powietrza powinny to uwzględniać. I chronić najbardziej wrażliwe etapy rozwoju człowieka – mówi. Trudno się z tym nie zgodzić.

Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl

Źródła:
  1. Praca naukowa na temat martwych urodzeń
    https://www.nature.com/articles/s41467-022-34250-4
  2. Doniesienie na temat opóźnienia rozwoju neurologicznego
    https://www.eurekalert.org/news-releases/970369
  3. Doniesienie na temat zanieczyszczeń i otyłości
    https://www.colorado.edu/today/2021/06/10/air-pollution-exposure-during-pregnancy-may-boost-babies-obesity-risk
  4. Doniesienie na temat ciśnienia krwi
    https://www.isglobal.org/documents/10179/8542558/PR+Air+pollution+and+blood+pressure+early+life_eng/48bbceec-cd48-4434-9edf-d45e2f4ee2a1
  5. Doniesienie na temat cząstek sadzy w ciałach płodów
    https://www.abdn.ac.uk/news/16424/
  6. Witryna Głównego Inspektora Ochrony Środowiska
    https://powietrze.gios.gov.pl/pjp/content/exposure_dust_pm
  7. Witryna WHO poświęcona jakości powietrza
    https://www.who.int/publications-detail-redirect/9789240034228

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.