Może być formą rekreacji, ale także rywalizacji sportowej. Mowa o bocci. Niezwyklej dyscyplinie sportu, którą mogą uprawiać niemal wszyscy, bez względu na stopień ograniczeń ruchowych.

To bardzo fajna, prosta gra. Rozwijająca – tak o bocci mówi Paweł Fajdek, lekkoatleta a także mistrz świata w rzucie młotem. I rzeczywiście. Zasady gry są wyjątkowo nieskomplikowane. W gruncie rzeczy chodzi o to, by umieścić swoje bile jak najbliżej tzw. jacka (białej bili). Zawodnicy mają do dyspozycji po sześć bil czerwonych i niebieskich. Mecz składa się z czterech (gry indywidualne oraz pary) lub sześciu (gra drużynowa) rund.

By gra była jak najbardziej sprawiedliwa, rozgrywki odbywają się w kilku klasach sprawnościowych – do których zawodnicy są kwalifikowani w oparciu o sprawność, wielkość spastyki i zakres ograniczeń ruchowych.

Tyle teorii. Bo boccia daje przede wszystkim sporo frajdy i satysfakcji. Zawodnicy integrują się, rywalizują, wracają z medalami, nowymi przyjaciółmi i wspomnieniami.

O tym, ile znaczy dla nich boccia najlepiej odpowiadają sami. Zapis ich spostrzeżeń znajduje się w filmie przygotowanym przez Aktywny Klub Sportowy Osób Niepełnosprawnych „Krok za krokiem” w Zamościu.

Z moim schorzeniem nie mógłbym uprawiać innego sportu. Boccia jest dla mnie stworzona. Boccia pozwala mi się rozwijać, pozwala mi rywalizować z innymi. Pozwala mi sprawdzać swoje umiejętności – tłumaczył w materiale Marcin Kiciak.

Stała się moją pasją i sposobem na życie. Dzięki niej zwiedziłem wiele pięknych miejsc, a także przełamałem swój strach. Otworzyła mi okno na świat. Myślałem że będę zamknięty tylko w swojej niepełnosprawności. Okazało się, że boccia sprawiła, że znalazłem sens życia – tak o Bocci opowiada Bartłomiej Nowosadowski.

Boccia jest dla mnie świetną rehabilitacją. Dzięki niej spełniam się w życiu – twierdzi z kolei Kamil Pomarański. 

Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.