Leczenie respiratorem w domu jest dla chorego bezpieczne, jeśli uda się przewidzieć możliwe komplikacje i okoliczności, a także potrafi się im sprawnie zaradzić. A jedną z takich komplikacji, która może być brzemienne w skutkach, jest trwająca dłużej awaria prądu. 

Wentylacja Domowa wymyśliła, jak dodatkowo zabezpieczyć chorych

Przerwa w dostawie energii elektrycznej stanowi dla chorego tym większe zagrożenie, im jest on mniej samodzielny oddechowo. Ośrodek Wentylacji w Bydgoszczy wymyślił, co zrobić, by i od tej strony zabezpieczyć swoich pacjentów.

– Model postępowania, który wymyśliliśmy i wprowadziliśmy w życie stosujemy jako jedyni w Polsce – tłumaczy Mateusz Szkulmowski, asystent dyrekcji Ośrodka Wentylacji Domowej w Bydgoszczy do spraw administracyjnych.

Włączyli do pomocy zarządzanie kryzysowe w samorządach

Na czym to polega? W każdej gminie z mocy prawa działa komórka administracyjna, wykonująca zadania z zakresu zarządzania kryzysowego. W jej kompetencjach leży monitorowanie potencjalnych zagrożeń, ale także sprawne reagowanie wówczas, gdy te zagrożenia już wystąpią. Zarządzanie kryzysowe służy między innymi do koordynacji pracy służb ratunkowych, planowania działań itp.

Idąc tym tropem, w pewnych okolicznościach sytuacją kryzysową jest również przerwa w dostawie prądu. Na przykład wówczas, gdy jest gdzieś pacjent korzystający z respiratora w domu, jego oddech jest wspomagany przez wiele godzin w ciągu doby i dla którego dłuższa przerwa w dostawie energii stanowi de facto zagrożenie życia.

Rozwiązanie dla najsłabszych oddechowo

– Gdy trafia do nas pacjent z danej gminy, wysyłamy do jednostek stosowną informację. Pytamy także, czy na wypadek sytuacji kryzysowej chcieliby znać jego dokładny adres. Wszystko po to, by w razie jakichkolwiek problemów służby mogły podjąć niezwłocznie działania. Po wymianie korespondencji – ów adres faktycznie do nich trafia. Zaznaczam, że jest to tylko ogólna informacja, bez szczegółów dotyczących stanu zdrowia – tłumaczy Mateusz Szkulmowski.

Nie dotyczy to jednak wszystkich pacjentów. Tylko tych o najmniejszej samodzielności oddechowej, którzy z respiratora w domu korzystają minimum 16 godzin na dobę.

Dla tych pacjentów wyłączenie prądu stanowi realne zagrożenie. Nie ma znaczenia czy wentylują się przez maskę czy są po tracheostomii – tłumaczy Mateusz Szkulmowski.

Wiedza na wagę życia

Jak to działa? Odpowiedź jest prosta. W sytuacjach losowych, przy klęskach żywiołowych, awariach itp. zarządzanie kryzysowe, a także służby: straż pożarna i pogotowie wiedzą, że na terenie ich działania znajduje się ktoś, kto może potrzebować pomocy. Gdy występuje jakiś problem związany z dostawami energii, do chorego trafia agregat prądotwórczy, który umożliwi normalną pracę respiratorowi domowemu. A jeśli nie ma agregatu, karetka pogotowia bierze chorego i przewozi do szpitala, gdzie jest podpinany pod aparaturę.

Wprowadzenie takiego systemowego rozwiązania w zamyśle ma również korzystnie wpływać na poczucie bezpieczeństwa pacjentów i ich bliskich, którzy nie muszą się zastanawiać jak i kiedy podjąć ewentualną interwencję.

Czy to rozwiązanie się sprawdza?

– Owszem, faktycznie mamy pewne doświadczenia, które wskazują na to, że to działa. Bliscy tych pacjentów nie muszą już sami alarmować służb, gdy coś się dzieje – tłumaczy Mateusz Szkulmowski z Ośrodka Wentylacji Domowej w Bydgoszczy.

– Z tego co wiem, taki model działania mamy tylko my. Udało nam się go wdrożyć, ale to wymaga sporo pracy i zaangażowania. Przede wszystkim na początku – podsumowuje Mateusz Szkulmowski.

Pamiętaj o ładowaniu baterii

Respiratory używane przez najmniej samodzielnych oddechowo chorych są wyposażone w baterie. Pozwalają one na pracę urządzenia przez jakiś czas, gdy nie ma prądu. Na ogół jest to kilka godzin. O to, by baterie były naładowane muszą jednak dbać opiekunowie osoby korzystającej z respiratora w domu.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.