Na oddział neurochirurgiczny pacjent trafia dlatego, że jego mózg jest uszkodzony. Często wskutek wypadku. Na czym polegają pierwsze kontakty neurologopedy z pacjentem, opowiada Magdalena Mazur, neurologopeda, dyrektor Centrum Neuroterapii i Neurorehabilitacji NSL działającego w Gorzowie Wielkopolskim.

– Pacjent na neurochirurgię trafia dlatego, że ma uszkodzony mózg. Najczęściej dzieje się tak wskutek wypadków. Często komunikacyjnych – tłumaczy Magdalena Mazur, dyrektor gorzowskiego Centrum Neuroterapii i Neurorehabilitacji.

Od tego momentu zaczyna się walka o sprawność pacjenta. Angażują się w nią lekarze specjaliści, personel medyczny i rodziny.

Na diagnozę przyjdzie pora

Co zrozumiałe, rodzinom i bliskim pacjenta trudno się odnaleźć w nowej sytuacji. Szczególnie, że zazwyczaj urazy mózgu nie wynikają z postępującej choroby, a przychodzą nagle.

Jeśli uraz jest efektem wypadku, rodzina pacjenta bywa zagubiona, zdezorientowana, zszokowana. Niepokój dodatkowo spotęgowany jest tym, że zazwyczaj nie dysponuje ona wiedzą medyczną dotyczącą specyfiki urazów, które dotknęły ich bliskich.

Rodziny często nalegają, by pacjenta świeżo po urazie lub operacji logopeda odwiedził jeszcze na oddziale neurochirurgicznym. Sądzą bowiem, że im szybciej rozpocznie się terapia, tym szybciej chory powróci do sprawności.

– Bliscy nalegają, by przyjść i zdiagnozować pacjenta. Rodziny pytają o to, czy pacjent będzie mówił, rozumiał itp. – opowiada o swoich doświadczeniach Magdalena Mazur.

Jak postępuje wówczas neurologopeda?

– Staram się uspokoić takiego rodzica czy rodzinę. A także przyjść do pacjenta jak najszybciej się da. Jednak nie przeprowadzam wtedy diagnozy neurologopedycznej. Nie mówię co prognozuję, co przewiduję – opowiada dyrektor Centrum Neuroterapii i Neurorehabilitacji NSL.

Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – jest na to po prostu zbyt wcześnie.

– Daję takiemu pacjentowi dwa tygodnie od incydentu mózgowego, od interwencji neurologicznej czy neurochirurgicznej. Jeżeli trafię do tego pacjenta przed upływem dwóch tygodni, mówię o tym, jak jest na dzień dzisiejszy – tłumaczy Magdalena Mazur.

– Zarówno pacjent, jak i jego mózg potrzebują trochę czasu, żeby się uporać po sytuacji urazowej, neurochirurgicznej. Również pacjent potrzebuje czasu. Nie wspomnę o rodzinie – dodaje.

Jak przebiega wizyta neurologopedy u pacjenta z neurochirurgii?

Jakie są pierwsze kroki neurologopedy w pracy z pacjentem z oddziału neurochirurgicznego?

– Bez stawiania diagnoz sprawdzam, czy pacjent ma na przykład prawidłowe warunki do oddychania, do jedzenia. Dowiaduję się także, czy je samodzielnie, czy mówi, czy w jakikolwiek sposób komunikuje się z otoczeniem. Sprawdzam to dla swojej wiadomości. Nigdy nie ingeruję jednak w to, co robi lekarz prowadzący. To nie jest bowiem dobry moment na współpracę neurologopedy i neurochirurga – tłumaczy dyrektor Centrum Neuroterapii i Neurorehabilitacji NSL Magdalena Mazur.

Na pierwsze dni – język alternatywny

– Dla dorosłego człowieka niemożność komunikacji swoich potrzeb, pragnień, myśli to prawdziwy dramat – tłumaczy Magdalena Mazur.

Język jest bowiem dla człowieka naturalnym, elementarnym narzędziem komunikowania z otoczeniem.  Zdrowemu człowiekowi trudno wyobrazić sobie, że mógłby bez niego funkcjonować.

Dlatego – jeśli pacjent jest świadomy, przytomny i rozumie co się wokół niego dzieje, ale nie może mówić, warto dać mu “alternatywny język”, by mógł artykułować swoje podstawowe potrzeby,

U pacjentów ze szpitalnych oddziałów neurochirurgicznych bywa, że sytuacja jest przejściowa. W ich przypadku sprawdzi się komunikacja alternatywna w postaci piktogramów, obrazków, zdjęć.

– Robię wywiad z pacjentem, żeby się dowiedzieć czego potrzebuje, np. komunikatów o zmianie zmianie pozycji, bólu, głodzie, itp. – opowiada Magdalena Mazur.

Neuroplastyczność mózgu

W czasie dwóch tygodni po urazie lub operacji sytuacja neurologopedyczna pacjenta może się zmienić diametralnie. Wszystko dzięki neuroplastyczności mózgu.

– Mózg ma ogromne właściwości samoleczenia, samoregeneracji. W uszkodzonym miejscu zalecza się bardzo szybko, a w przypadku uszkodzeń inne części mózgu – te zdrowsze, silniejsze – starają się przejąć funkcje uszkodzonej części – opowiada neurologopeda.

I to właśnie przyczyna, dla której z diagnozą neurologopeda czeka dwa tygodnie. Co warto jednak zaznaczyć,  nawet diagnoza postawiona po upływie tego czasu nie ma charakteru “ostatecznego wyroku”.

– Stawiam diagnozę na moment zastany. Często np. z afazji sensoryczno-motorycznej po upływie czasu zostaje tylko afazja motoryczna. I z tym zaczyna się pracować – opowiada Magdalena Mazur.

Dzieje się to jednak już poza oddziałem neurochirurgicznym.

Jak długo trwają sesje z neurologopedą

Jednej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Wszystko zależy bowiem od pacjenta.

– Spędzam przy łóżku pacjenta tyle czasu, ile pacjent będzie w stanie wytrzymać ze mną – wyjaśnia żartobliwie Magdalena Mazur wskazując, że jeden pacjent po 45 minutach będzie miał się świetnie, a inny po 10 minutach będzie już wyczerpany ćwiczeniami.

Na powodzenie i skuteczność terapii neurologopedycznej składa się więc wiele czynników. Nie wszystkie z nich są przewidywalne.

Artykuł powstał we współpracy z:

Czytaj także: Afazja – gdy pacjent przestaje mówić i rozumieć język

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

 

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.