NIK nie zostawia suchej nitki na funkcjonowaniu polskiej służby zdrowia. Jakie są największe grzechy, których dopatrzyli się kontrolerzy Izby?

Najwyższa Izba Kontroli – w zasadzie po raz kolejny – wytknęła błędy polskiej służby zdrowia. Zdaniem NIK, system opieki zdrowotnej nie jest przyjazny pacjentom. Kiepska – zdaniem NIK – organizacja dotyczy zarówno samego systemu, jak i jego finansowania.

Co to oznacza?

Między innymi to, że nie zapewnia on wczesnego wykrywania chorób. Opiera się na medycynie interwencyjnej i spycha na margines działania profilaktyczne. Tymczasem profilaktyka przełożyłaby się nie tylko na korzyść dla pacjentów, ale również pozwoliłaby zaoszczędzić pieniądze.

Nie najlepsze, delikatnie ujmując, zdanie o służbie zdrowia mają również sami Polacy. Dali mu wyraz w przeprowadzonych w ubiegłym roku badań CBOS.

Ich wyniki były druzgocące:

  • 66 procent dorosłych Polaków negatywnie oceniła funkcjonowanie służby zdrowia w naszym kraju.
  • W tym aż 27 procent – zdecydowanie negatywnie.
  • Przeciwnego zdania było 30 procent respondentów.

Ponad 57 procent Polaków uważało, że zachowanie dobrego zdrowia, obok szczęścia rodzinnego, należy do najważniejszych wartości w ich życiu.

Zmiany systemu bywały „doraźne” i nieprzemyślane

Zdaniem NIK zamiast doraźnych rozwiązań wprowadzanych do systemu należałoby się wreszcie kompleksowo pochylić nad rzetelną analizą dotychczas obowiązujących rozwiązań, a wnioski w postaci długofalowej strategii (po uzyskaniu społecznej aprobaty) powinny wyznaczyć kierunki rozwoju systemu, z uwzględnieniem wyzwań demograficznych i epidemiologicznych.

Jednocześnie wdrażanie strategii powinno podlegać monitowaniu i okresowej ocenie. Trzeba by więc wpisać w nią również mierzalne wskaźniki efektów.

Dlaczego system oceniany jest przez Polaków źle?

Mają na to wpływ:

  • Długie oczekiwanie na uzyskanie świadczenia.
  • Kolejki na diagnostykę i kolejne konsultacje.

By skrócić czekanie, Polacy korzystają z usług odpłatnych bądź starają się uzyskać skierowanie do szpitala. Zdarza się też, że korzystają ze świadczeń w szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR).

Tajemnicą Polszynela jest, że w wielu przypadkach udziela się tam świadczeń osobom, które nie znajdują się w stanie nagłego zagrożenia zdrowia, a więc nie kwalifikują się do takiej formy pomocy. Sytuacja ta stwarza zagrożenie dla pacjentów, którzy faktycznie potrzebują szybkiej pomocy w SOR.

  • Brak dostępu do informacji o jakości leczenia w poszczególnych placówkach.
  • Brak koordynacji i ciągłości leczenia powoduje, że niejednokrotnie jego efekty są zaprzepaszczane.

7 grzechów głównych polskiej służby zdrowia

1. Marne finansowanie

Pod względem nakładów publicznych na służbę zdrowia zajmujemy trzecie miejsce od końca spośród wszystkich państw w Europie – zauważa Prezes NIK. – Przez to jesteśmy w grupie absolutnie kilku państw, których sami obywatele, Polki i Polacy, najwięcej dokładają do procesu leczenia ze swoich prywatnych pieniędzy – dodaje Krzysztof Kwiatkowski. Oprócz tego, że pieniądze idą „za kontraktem”, choć bardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby ich podążanie „za pacjentem”, brakuje narzędzi pozwalających premiować wysokość finansowania świadczeń w zależności od ich jakości.

2. Brak koordynacji

Na tym samym terenie jest wielu podmiotów leczniczych, podlegających różnym organom, udzielających często identycznych świadczeń. Skutkuje to nieefektywnym wykorzystaniem zasobów.

Ponadto, pieniądze wyciekają z systemu na „kosztowniejszych” poziomach. Co to znaczy? Zdaniem NIK na przykład nie zawsze hospitalizacja chorego w celu wykonania diagnostyki jest konieczna. Część procedur można wykonać na poziomie opieki ambulatoryjnej, bez konieczności umieszczania chorego na oddziale.

Ponadto miedzy podmiotami w systemie brakuje skutecznego przepływu informacji, choćby z uwagi na brak skutecznych narzędzi, np. informatycznych.

Innymi słowy, wymiana danych pomiędzy poszczególnymi rejestrami medycznymi jest ograniczona. Zdarz się również  i tak, że dane trudno porównać. W efekcie brakuje przepływu informacji o procesie leczenia i jego efektach między poszczególnymi poziomami systemu. W dodatku niektóre rejestry kontrolerzy uznali za nierzetelne.

3. Braki kadrowe

W ostatnich latach w mediach mówi się o tym wiele. W polskiej służbie zdrowie brakuje personelu. Brakuje pielęgniarek, fizjoterapeutów, lekarzy. Z każdym rokiem ów deficyt pacjenci odczuwają na swojej skórze coraz bardziej dotkliwie.

4. Mądry Polak po szkodzie

Jedną z bolączek polskiego systemu opieki zdrowotnej jest jego interwencyjny charakter. Innymi słowy większość pieniędzy trafia na opiekę w szpitalach, niewiele natomiast na profilaktykę, która pozwoliłaby w wielu przypadkach unikać pacjentom konieczności hospitalizacji. A co za tym idzie – w systemie zostawałoby więcej pieniędzy. Niewystarczające działania profilaktyczne przekładają się z kolei na niską świadomość Polaków dotyczącą odpowiedzialności za własne zdrowie. I kółko się zamyka.

5. Bezpieczeństwo pacjentów

NIK zwrócił uwagę na wykonywanie określonych zabiegów medycznych przez podmioty, które nie mają wystarczającego doświadczenia w tym zakresie, a także przypadki – nie tak znowu rzadkie – podejmowania leczenia bez przeprowadzenia pełnej diagnostyki, umożliwiającej zastosowanie bardziej spersonalizowanego leczenia;

Jeśli dodać do tego wzrost liczby zakażeń szpitalnych, w tym szczepami bakterii lekoopornych, przede wszystkim w wyniku nieefektywnego działania systemu przeciwdziałania tym zakażeniom okazuje się , że z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjentów również jest sporo do zrobienia.

6. Nierówny dostęp do świadczeń

Z przeprowadzonych kontroli wynika, że system ochrony zdrowia cechuje też ograniczony i nierównomierny terytorialnie dostęp do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. W części województw nie zabezpieczono dostępu do niektórych świadczeń zdrowotnych, w tym na poziomie lecznictwa szpitalnego i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i w szczególności opieki koordynowanej. Efektem gorszej dostępności świadczeń z zakresu ginekologii i położnictwa na terenach wiejskich mogą być np. różnice w liczbie zgonów okołoporodowych.

7. Nieefektywne wydawanie pieniędzy

Kontrolerzy zwrócili uwagę, że pieniądze w systemie płyną za kontraktem, a nie za pacjentem oraz płaci się za wykonaną usługę medyczną bez uwzględnienia jej jakości i uzyskanego efektu;

Ponadto ich zdaniem brakuje jednolitego standardu rachunku kosztów dla wszystkich podmiotów leczniczych korzystających ze środków publicznych; zdarza się przekazywanie środków ze składek ubezpieczeniowych nie na zakup świadczeń dla osób uprawnionych, lecz na podwyżki wynagrodzeń personelu medycznego.

Według NIK nieefektywne finansowanie systemu opieki jest powodem wielu negatywnych zjawisk, a w szczególności:  zadłużania się podmiotów leczniczych,  dekapitalizacji majątku trwałego, a w konsekwencji niespełniania norm sanitarnych czy budowlanych przy braku środków na modernizację, co negatywnie wpływa na bezpieczeństwo pacjentów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.