Dla rowerzystów z Big Heart Bike ostatni tydzień był trudny. I niestety nie chodzi o wymagające trasy czy trudy podróży, a o zmaganie się z kłopotami logistycznymi i zdrowiem. Mówiąc wprost, ściągnięcie rowerów z Berlina do Tadżykistanu okazało się trudniejsze niż początkowo wszyscy zakładali. W dodatku Monikę Spisak dotknęły kłopoty zdrowotne. Przeczytajcie, co się działo.

W poprzedniej relacji z wyprawy Pamir 2019 cieszyliśmy się, że do Moniki Spisak i Łukasza Krusza po kilku tygodniach drogi dołączyli już Sonia Krystoń i Łukasz Proksa. Mieli wspólnie ruszyć w górzystą trasę przez Tadżykistan.

Niestety, los bywa przewrotny. Nasza radość radość okazała się przedwczesna, a ich plan na mijający tydzień, dyplomatycznie to ujmując, wziął w łeb. Co się stało?

Rowerzyści dotarli, rowery zostały w Berlinie

Rowerzyści – Sonia Krystoń i Łukasz Proksa – co prawda z Berlina do Duszanbe dolecieli, ale niestety sprzęt konieczny do dalszej podróży został na lotnisku z Berlinie.

– Jak się okazało nasze bagaże w ogóle nie zostały nadane – tłumaczył sytuację Łukasz Proksa.

Zaczęły się więc gorączkowe interwencje w liniach lotniczych. Nie tylko Big Heart Bike, ale również ich przyjaciół i osób, które śledzą wyprawę Pamir 2019.

Sytuacja była bardzo poważna Sonia i Łukasz nie mieli ani rowerów, ani sprzętu biwakowego – namiotów, śpiworów, itp.

– Jesteśmy w krytycznej sytuacji, bo własnie dowiedzieliśmy się , że nasze rowery zostały zgubione na lotnisku. Jest mi smutno, chce mi się płakać, jestem wkurzona – mówiła Sonia Krystoń w poniedziałek, 29 lipca.

Morale wystawione na próbę

Wówczas wydawało się, że sprowadzenie rowerów do Tadżykistanu to kwestia dogadania się z liniami lotniczymi. Okazało się jednak, że co w teorii powinno być formalnością, w praktyce było bardzo trudne.

Kolejne dni wystawiły więc morale Big Heart Bike na nie lada próbę. Szczególnie, że wyprawa Pamir 2019, choćby z powodu faktu, że jej uczestnicy wzięli urlopy z pracy, musi się zmieścić w pewnych ramach czasowych. Innymi słowy, każdy dzień spędzony w Duszanbe skracał czas, który pozostał na kręcenie kolejnych kilometrów.

– Po prostu szkoda nam czasu, który ucieka – mówiła Monika Spisak. Sytuacja była na tyle poważna, że Big Heart Bike zaczęli już rozważać, czy nie wrócić do Polski.

– W tym momencie cała nasza wyprawa stoi pod znakiem zapytania i już się zastanawiamy czy nie kupić biletu powrotnego do Polski – mówili w jednaj z relacji. Tak się jednak nie stało.

Rowery przyleciały telegramem

Na szczęście po kilku dniach nerwówki, wywierania presji na linie lotnicze wszelkimi możliwymi kanałami, ostatecznie rowery dojechały do Duszanbe.

– Z rosyjską linią lotniczą w ogóle nie było warto rozmawiać – nie przebiera w słowach piąty członek ekipy Big Heart Bike, który został w Polsce, by stąd koordynować pewne działania Artur Szaflik. Inna, niemiecka firma, która zajmuje się obsługą bagaży na lotnisku w Berlinie, miała do naszego problemu całkiem inne podejście. Rosjanie stwierdzili… że takie rzeczy się po prostu zdarzają. Z nimi walczyliśmy 5 dni. Z niemiecką firmą wystarczyła jedna dyskusja i było po sprawie – opowiada Artur Szaflik.

Big Heart Bike odebrali je z miejscowego lotniska w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu (u nich, w Tadżykistanie, była wówczas 5:00 rano).

– Mamy rowery! Teraz serio – skaczemy ze szczęścia! Bez Was by się nie udało – podziękowali wszystkim, którzy zaangażowali się w misję „odbicia” jednośladów z berlińskiego lotniska.

– Wszystko się udało. Dziękujemy za wasze komentarze i zaangażowanie. Dzięki Wam udało się wywrzeć presję na linie lotnicze, które w końcu ogarnęły i zapakowały nasze bagaże z Berlina. Jesteśmy bardzo szczęśliwi – mówiła Sonia Krystoń.

– Czuję ulgę, wreszcie będę mógł wsiąść na swoją meridę – dodał Łukasz Proksa.

Wraz z rowerami, Soni, Monice i Łukaszom powróciły humory, motywacja, energia i wiara w osiągnięcie celu, który obrali.

Gościła ich miejscowa parafia

Przez cały czas oczekiwania, gdy Big Heart Bike zostali uziemieni w Duszanbe, gościny udzieliła im miejscowa parafia.

– Czujemy wielką wdzięczność. Bo gdyby nie to, musielibyśmy wynajmować jakiś hostel i za to płacić. A tak – dzięki uprzejmości sióstr mamy dach nad głową, możemy spędzać ten czas bardzo komfortowo. Należą im się ukłony – podsumował Łukasz Krusz. – Choć z drugiej strony oczywiście nie jesteśmy do końca szczęśliwi, ponieważ powinniśmy być w podróży – dodał.

Kłopoty z rowerami zbiegły się w czasie z problemami zdrowotnymi Moniki Spisak. Nie poddała się jednak słabości i jak sama twierdzi wróciła już do żywych.

W piątek, 2 sierpnia rano Big Heart Bike obwieścili światu że powrócili na szlak. Teraz gonią czas. – Zdążą bez problemu. Bo to jest też tak, że kręcą 120-150 km, a w założeniu muszą wykręcić około 100 km na dzień. Zawsze zakładają mniej km, bo wiadomo, że chcą spędzić trochę czasu z ludźmi czy pozwiedzać – uspokaja Artur Szaflik. 

A my z całego serca życzymy, by tymi kilkoma dniami przestoju wyczerpali limit pecha dla całej wyprawy. I od teraz czekały ich tylko wyzwania, piękne przygody i wiatr w plecy a nie w oczy.

Patron medialny Big Heart Bike:

Po co ten trud?

– Pedałujemy, codziennie walczymy z wiatrem, żeby zbierać pieniądze na wyprawę osób niepełnosprawnych ruchowo do Indii w 2020 roku – przypomina Łukasz Krusz.

Zachęcamy do śledzenia tej niezwykłej podróży wraz z portalem medycznym leczeniewdomu.pl i wspólne trzymanie kciuków za jej uczestników. Przypominamy, że jej cel jest niezwykły. Wyprawa Pamir 2019 służy promocji, a także zbieraniu środków na zorganizowanie w przyszłym roku pionierskiej wyprawy dla osób z niepełnosprawnościami – Bollywheels.

Kto pojedzie? Zacna ekipa fighterów – osoby z niepełnosprawnościami. Ludzie, którzy codziennie podejmują wyzwania i nie boją się niewygód. Podróż do Indii to nie lada przedsięwzięcie – organizacyjnie przede wszystkim, dlatego jeśli chcielibyście nam pomóc zrealizować ten szalony pomysł, to prosimy Was o wrzucenie paru złotych tutaj:

Nr konta: 92 1140 2004 0000 3602 7867 2526

Nr konta IBAN (dla przelewów zza granicy): PL92 1140 2004 0000 3602 7867 2526

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj Instagram.

Jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji o nowych publikacjach - zapisz się do naszego newslettera.